"Najgorsza wojna jaka może się w życiu przytrafić, to ta z samą sobą''
Strugi deszczu lały się z nieba. Teraz po brzegi wypełniało mnie zimno. Od koniuszków palców,aż do stóp.
Rose co zrobisz ze swoim życiem?
Wnerwiający głos zwany moją podświadomością zadawał mi dziwne pytania...
I tak przed tym nie uciekniesz. Pocieszasz się,że będzie dobrze? Jeszcze zobaczysz.
To było nawet interesujące. Taki jeden,wielki eksperyment. Próbujesz, próbujesz i nie wiesz czy ci wyjdzie. Nie masz jakiegokolwiek pojęcia co zrobisz, gdzie zamieszkasz. Przeciskałam się przez tłumy ludzi. To musiał być na prawdę śmieszny widok. Dziewczyna, która na domiar złego była cała mokra. Rozczochrane włosy i blada jak papier twarz. Nogi chude jak zapałki. Ludzie poważni nie chodzą ulicami Londynu o godzinie 2 w nocy bez konkretnego powodu.
Jedna różnica - ty nie jesteś poważna.
Zamknij się! - syknęłam przez zęby,lecz po chwili opamiętałam się i do ust przyłożyłam rękę. Kompletnie nie kontrolowałam tego co mówię.
W moich butach chlupała woda. To nie była kałuża. Ja czułam jakby był to ocean.
Ogromna torba na moim ramieniu odbijała się od nóg. W głowie powoli układałam sobie niezbyt staranny plan. Weszłam do pierwszego supermarketu. Chwyciłam jakiś jogurt sok pomarańczowy i płatki, po czym skierowałam się do kasy i zapłaciłam.
Poszłam do parku. Nogi praktycznie same zaprowadziły mnie do naszej ławki. Nie wiem czemu ciągle mylę przeszłość z teraźniejszością.Może obawiam się tego co będzie teraz?
Zobaczyłam te napisy
''Bo ktoś sprawa,że ten uśmiech się pojawia''
Miało być na zawsze?
Czemu ja rozmawiam sama z sobą?
-Cholera!- fuknęłam czym prędzej odchodząc od tego miejsca. Raz się żyje.
Rose co zrobisz ze swoim życiem?
Wnerwiający głos zwany moją podświadomością zadawał mi dziwne pytania...
I tak przed tym nie uciekniesz. Pocieszasz się,że będzie dobrze? Jeszcze zobaczysz.
To było nawet interesujące. Taki jeden,wielki eksperyment. Próbujesz, próbujesz i nie wiesz czy ci wyjdzie. Nie masz jakiegokolwiek pojęcia co zrobisz, gdzie zamieszkasz. Przeciskałam się przez tłumy ludzi. To musiał być na prawdę śmieszny widok. Dziewczyna, która na domiar złego była cała mokra. Rozczochrane włosy i blada jak papier twarz. Nogi chude jak zapałki. Ludzie poważni nie chodzą ulicami Londynu o godzinie 2 w nocy bez konkretnego powodu.
Jedna różnica - ty nie jesteś poważna.
Zamknij się! - syknęłam przez zęby,lecz po chwili opamiętałam się i do ust przyłożyłam rękę. Kompletnie nie kontrolowałam tego co mówię.
W moich butach chlupała woda. To nie była kałuża. Ja czułam jakby był to ocean.
Ogromna torba na moim ramieniu odbijała się od nóg. W głowie powoli układałam sobie niezbyt staranny plan. Weszłam do pierwszego supermarketu. Chwyciłam jakiś jogurt sok pomarańczowy i płatki, po czym skierowałam się do kasy i zapłaciłam.
Poszłam do parku. Nogi praktycznie same zaprowadziły mnie do naszej ławki. Nie wiem czemu ciągle mylę przeszłość z teraźniejszością.Może obawiam się tego co będzie teraz?
Zobaczyłam te napisy
''Bo ktoś sprawa,że ten uśmiech się pojawia''
Miało być na zawsze?
Czemu ja rozmawiam sama z sobą?
-Cholera!- fuknęłam czym prędzej odchodząc od tego miejsca. Raz się żyje.
***
Przedzierając się przez gałęzie i rozmaite krzaki w końcu to zobaczyłam.
Zawsze przychodziłam, tu kiedy czułam się sama,nie miałam sił. Niewielka skarpa na uboczu miasta, z jednej strony otoczona drzewami. Z boku mieściła się niewielka ławeczka. Zazwyczaj prócz mnie nikt tu nie przychodził. To znaczy tak mi się zdaje. Usiadłam w spokoju i nie chciałam myśleć o niczym.
W skupieniu przygryzłam dolną wargę. Postanowiłam zacząć wszystko od nowa.
Wymazać przykre momenty z pamięci. Nie zaszkodzi spróbować.
Nie mam nic do zmarnowania.
Jesteś pewna?
Otworzyłam jogurt i wyjęłam łyżkę. Co? Nie miałam pojęcia,że w torbie noszę łyżki.
Zjadłam go,aby dosłownie nie paść na twarz.
Nie czułam się tu tak bezpiecznie jak kiedyś. Dużo się zmieniło od czasu,kiedy miałam dziesięć lat.
Przez tę noc miałam zamiar błądzić się dalej po Londynie,aż mi coś wpadnie do głowy. Na razie była chyba pusta. Wstałam i podeszłam do pierwszego drzewa rozpoczynającego lasek. Trampki były całe zabłocone, a kurka wręcz ociekała wodą. Odszukałam telefon w kieszeni i odblokowałam ekran. Teraz dopiero zorientowałam się,że nie będę miała już kontaktu z Harrym.Już brakowało mi tych rozmów,uśmiechu... włożyłam słuchawki do uszu i usłyszałam dźwięk jednej z moich ulubionych piosenek
Zawsze przychodziłam, tu kiedy czułam się sama,nie miałam sił. Niewielka skarpa na uboczu miasta, z jednej strony otoczona drzewami. Z boku mieściła się niewielka ławeczka. Zazwyczaj prócz mnie nikt tu nie przychodził. To znaczy tak mi się zdaje. Usiadłam w spokoju i nie chciałam myśleć o niczym.
W skupieniu przygryzłam dolną wargę. Postanowiłam zacząć wszystko od nowa.
Wymazać przykre momenty z pamięci. Nie zaszkodzi spróbować.
Nie mam nic do zmarnowania.
Jesteś pewna?
Otworzyłam jogurt i wyjęłam łyżkę. Co? Nie miałam pojęcia,że w torbie noszę łyżki.
Zjadłam go,aby dosłownie nie paść na twarz.
Nie czułam się tu tak bezpiecznie jak kiedyś. Dużo się zmieniło od czasu,kiedy miałam dziesięć lat.
Przez tę noc miałam zamiar błądzić się dalej po Londynie,aż mi coś wpadnie do głowy. Na razie była chyba pusta. Wstałam i podeszłam do pierwszego drzewa rozpoczynającego lasek. Trampki były całe zabłocone, a kurka wręcz ociekała wodą. Odszukałam telefon w kieszeni i odblokowałam ekran. Teraz dopiero zorientowałam się,że nie będę miała już kontaktu z Harrym.Już brakowało mi tych rozmów,uśmiechu... włożyłam słuchawki do uszu i usłyszałam dźwięk jednej z moich ulubionych piosenek
Bóg wie, co kryje się w tych słabych i pijanych sercach
Myślę, że On całował dziewczyny i doprowadzał je do
płaczu
Te bezczelne królowe nieszczęścia
Bóg wie, co kryje się w tych słabych i zapadłych oczach
Płomienny tłum milczących Aniołów
Dających miłość, lecz nie dostających nic w zamian
Ludzie pomóżcie ludziom
I jeśli tęsknisz za domem, daj mi rękę, a ja ją chwycę
Ludzie pomóżcie ludziom
I nic cię nie zegnie
Och, a gdybym kierowała się rozsądkiem
Och, a gdybym kierowała się rozsądkiem
Byłabym zimna jak kamień i bogata jak głupiec
Który odtrącił wszystkie te dobre serca....
Myślę, że On całował dziewczyny i doprowadzał je do
płaczu
Te bezczelne królowe nieszczęścia
Bóg wie, co kryje się w tych słabych i zapadłych oczach
Płomienny tłum milczących Aniołów
Dających miłość, lecz nie dostających nic w zamian
Ludzie pomóżcie ludziom
I jeśli tęsknisz za domem, daj mi rękę, a ja ją chwycę
Ludzie pomóżcie ludziom
I nic cię nie zegnie
Och, a gdybym kierowała się rozsądkiem
Och, a gdybym kierowała się rozsądkiem
Byłabym zimna jak kamień i bogata jak głupiec
Który odtrącił wszystkie te dobre serca....
Tysiące myśli,jeden wielki mętlik. Wszystko odbijało się w mojej głowie jak piłeczka ping-pongowa od stołu.
Przejechałam dłonią po splątanych włosach. Ledwo co trzymałam się na nogach. Czułam wzrok ludzi wbity w moją niemal białą jak z porcelany twarz. Pewnie myślą,że jestem jakąś psychopatką i ćpunką. Nie za bardzo mnie to ruszało, to znaczy w ogóle. Idąc po omacku usiadłam na jakiś murek. Oparłam się o betonową ścianę,a w mojej głowie powoli budował się kolejny plan.
Myślałam nad tym,aby wyjechać z Londynu do jakiegoś innego miasta. Byle nie zostawać tutaj,z wszystkimi wspomnieniami.
Najlepiej byłoby zapaść się pod ziemię,co?
Zacisnęłam powieki i próbowałam zasnąć. Nie było to jednak takie łatwe....
Harry był na prawdę dobrym kolegą,a tak właściwie jedynym kolegą. Sądzę,że z taką przyszłością nie znajdę nikogo innego. Dziwiło mnie jednak najbardziej to,jak się o mnie troszczył. Jak pomagał mi, jak ze mną rozmawiał. Było to jednak chwilowe,ale lepsze niż zupełne nic. Teraz nie chciałam być sama,potrzebowałam czyjeś obecności,uśmiechu i oparcia. Postanowiłam jednak być w miarę silna. To znaczy jeśli mi to nie wyjdzie, postaram się udawać szczęśliwą.
Nie chciałam patrzeć na swoje odbicie,gdyż pewna byłam,że wyglądam jak zombie.
Przejechałam dłonią po splątanych włosach. Ledwo co trzymałam się na nogach. Czułam wzrok ludzi wbity w moją niemal białą jak z porcelany twarz. Pewnie myślą,że jestem jakąś psychopatką i ćpunką. Nie za bardzo mnie to ruszało, to znaczy w ogóle. Idąc po omacku usiadłam na jakiś murek. Oparłam się o betonową ścianę,a w mojej głowie powoli budował się kolejny plan.
Myślałam nad tym,aby wyjechać z Londynu do jakiegoś innego miasta. Byle nie zostawać tutaj,z wszystkimi wspomnieniami.
Najlepiej byłoby zapaść się pod ziemię,co?
Zacisnęłam powieki i próbowałam zasnąć. Nie było to jednak takie łatwe....
Harry był na prawdę dobrym kolegą,a tak właściwie jedynym kolegą. Sądzę,że z taką przyszłością nie znajdę nikogo innego. Dziwiło mnie jednak najbardziej to,jak się o mnie troszczył. Jak pomagał mi, jak ze mną rozmawiał. Było to jednak chwilowe,ale lepsze niż zupełne nic. Teraz nie chciałam być sama,potrzebowałam czyjeś obecności,uśmiechu i oparcia. Postanowiłam jednak być w miarę silna. To znaczy jeśli mi to nie wyjdzie, postaram się udawać szczęśliwą.
Nie chciałam patrzeć na swoje odbicie,gdyż pewna byłam,że wyglądam jak zombie.
- Jutro kupuję bilet i wyjeżdżam - odparłam szeptem przecierając zaspane oczy.
Zmieniłam nieco pozycję i miałam zamiar siedzieć tak do rana.
Miałam zamiar,ale jak zawsze coś nie wyszło...
Zmieniłam nieco pozycję i miałam zamiar siedzieć tak do rana.
Miałam zamiar,ale jak zawsze coś nie wyszło...
Z niecierpliwością wyczekiwałam na przyjście mamy.
Tam, przy diabelskim młynie przekonana byłam,że niedługo się zjawi.
Kierowałam wzrok na wszystkie kobiety. Nie wiedziałam jak ona wygląda, nie wiedziałam co lubi,lecz tak bardzo pragnę ją zobaczyć!
Jutro kończyły się wakacje i miałam pierwszy raz iść do szkoły. Nowi znajomi,nowa przygoda...
Rozglądałam się po całym wesołym miasteczku,lecz nigdzie jej nie było. Mocniej ścisnęłam czerwony balonik w obawie,że odleci hen w niebo.
Jakieś postacie szybko przemykały mi przed oczami.
Były okropnie zamazane.
Wiedziałam - już się nie pojawi.
Wiedziałam - już się nie pojawi.
Obudziłam się ze łzami w oczach.Nienawidziłam moich snów - zawsze były za przeproszeniem porąbane. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki.Już miałam zamiar się odwrócić,lecz się opanowałam.Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
Zamarłam.
_______________
Macie nowy rozdział :)
Piosenka to Birdy - People Help The People tłumaczona na polski :D
Zamarłam.
_______________
Macie nowy rozdział :)
Piosenka to Birdy - People Help The People tłumaczona na polski :D
Mam nadzieję,że wam się podoba,kochani!
Podoba mi się, choć bardzo nie lubię 1D. Wyłapałam kilka błędów, oto one:
OdpowiedzUsuńtłum ludzi, a nie tłumy ludzi :)
"Dziewczyna, która na domiar złego była cała mokra. Rozczochrane włosy i blada jak papier twarz. Nogi chude jak zapałki." zmieniłabym tak: Dziewczyna, która na domiar złego była cała mokra, miała rozczochrane włosy, twarz bladą jak ściana, a nogi chude jak zapałki. (mówi się blada jak ściana lub blada jak płótno :))
"Ludzie poważni nie chodzą ulicami Londynu o godzinie 2 w nocy bez konkretnego powodu." - w opowiadaniach nie stosuję się liczb, nalezy cyfry pisać słownie "drugiej".
"Obudziłam się ze łzami w oczach.Nienawidziłam moich snów - zawsze były za przeproszeniem porąbane." - oddzieliłabym to przecinkami "Obudziłam się ze łzami w oczach.Nienawidziłam moich snów, ponieważ zawsze były, za przeproszeniem, porąbane".
Poza tym bardzo mi się podoba, widać, że sporo czytasz i masz bogate słownictwo :)
Dziękuję za uwagi postaram się nie popełniać takich błędów w następnych rozdziałach :)
UsuńBardzo ciekawie piszesz. ;3
OdpowiedzUsuńjestem-paulinka.blogspot.com
Bardzo Ciekawe! Super Zuzka!
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za 1d ale podoba mi się twoje opowiadanie. Piszesz je całym swoim sercem, i to się naprawdę liczy. Treść opowiadania jest dobra ale zauważyłam kilka błędów. Popracuj nad tym.
OdpowiedzUsuńhttp://wez-olowek-i-narysuj-formule1.blogspot.com/
Bardzo fajny! zapraszam do mnie http://maadrugadaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCoraz lepiej z ortografią, co do wątku - świetne te fanfiction masz! <3 Powodzenia dalej życzę :)
OdpowiedzUsuńJolka-Crazyolka :))
Bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz :)
OdpowiedzUsuńProwadzisz na prawdę ciekawego bloga :)
Dziękuję ze odwiedzenie mojego bloga :)
Nawet dobre, tylko taka uwaga, po znakach interpunkcyjnych robi się odstęp ;) Popełniłaś klika literówek i błędów w budowie zdań. Ogólnie wciągnęło, bardzo emocjonujące zakończenie :D http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twoje opowiadanie. Co z tego,że czasem są błędy, bo i tak jest świetne i mi podoba się ogromnie;3
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się i pisz dalej!
Fajne te opowiadanie :) Ze zniecierpliwieniem czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńfajny blog ;3
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz pozdrowki :*
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz, tak lekko się czyta (czyli bardzo dobrze, ale nie mam pojęcia jak to inaczej nazwać haha :) )
OdpowiedzUsuń3maj się cieplutko ^^
Jeżeli ci się spodoba zaobserwuj.
http://moda-ma-zasady.blogspot.com/
Super :) Ja tam wielu błędów nie dostrzegam, jest dobrze :) Masz duży talent i tylko tak trzymaj! Życzę natchnienia w pisaniu kolejnych opowiadań :)
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie:
http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
Wchodzę na Twojego bloga i włącza się Lea Michele, którą uwielbiam ;3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
melodycalling.blogspot.com