wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 16

''Śmieje się, ma w sobie tyle energii i radości,
mówi, że kocha życie, ale tak na prawdę nikt nie wie, że umiera od środka.
Nikt nie wie o jej problemach i tajemnicach.
Ludzie nie widzą jej cierpienia''
To okropny widok. Widzieć przyjaciela w takim stanie. W całym pomieszczeniu dominował zapach alkoholu. Na sofie siedział Harry, trzymając w dłoni butelkę. Nieśmiało podeszłam do Loczka,wymijając odłamki szkła,które leżały na podłodze. Normalnie pole bitwy. Co się to dzieje?!
Jego tęczówki były obecnie koloru zgniłej zieleni,a białka przekrwione. Z nosa leciałam mu krew, a knykcie były całe zdarte. O mój drogi boże. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nie przypominam sobie,aby kiedykolwiek miał taki wyraz twarzy jak w tym momencie. Zabijająca obojętność i kamienne spojrzenie. Widok był przerażający. Chłopak wziął do ręki butelkę, przyłożył ją do swoich ust i wziął solidnego łyka przeźroczystej cieczy. Kątem oka spojrzał na mnie. Chciał napić się jeszcze więcej,lecz uniemożliwiłam mu to,wyrywając alkohol z rąk.
- Co ty wyprawiasz? - wykrzyknęłam.
- Korzystam z życia? - powiedział pytająco.
- Ale dlaczego w taki durny sposób!
- Oddaj mi to - syknął,nakazując abym wręczyła mu szklany przedmiot. Pośpiesznie wstałam i oddaliłam się od sofy.
- Nie - po chwili mruknęłam pogardliwie.
- Do cholery oddaj mi to, słyszysz? - warknął, podchodząc do mojej osoby. Nasze ciała dzieliły milimetry. Czułam jego okropny oddech na swojej twarzy. W jego żyłach płynie alkohol, jest jego oczy, przepełnia malinowe usta... on jest wszędzie.
- Po co? - spytałam drżącym głosem. Nie wiem jak zareaguje. Modlę się w duchu,aby nie było to to o czym myślę. On nie może być uzależniony. Nie ma opcji! Nie! Przestań snuć jakieś głupie insynuacje  Rose, tylko zastanów się co masz zrobić. Chłopak stał przede mną,kołysząc się na boki. Jego włosy były rozczochrane, a na białej koszulce widniała niewielka plama z krwi. Nieśmiało przyłożyłam dłoń, do jego czerwonych warg. Po chwili ją oderwałam. Była cała w ognistej cieczy.
- Oddasz mi to? - spokojnie odrzekł. Właśnie ten spokój mnie zadziwił. Wykonał kilka
kroków do przodu, na co odsunęłam się, napotykając na drodze ścianę.
- Nie, Harry - szepnęłam cicho,prawie niesłyszalnie.
- Dlaczego? - nie zmienił tonu.
- Nie mogę.
- Co to ma do cholery znaczyć? - wykrzyknął - chcesz sterować moim życiem?
- Posłuchaj. Wiesz dobrze,że chcę dla ciebie jak najlepiej. Jesteś moim przyjacielem i wsparciem. Chcę,abyś żył normalnie. Miał kochającą dziewczynę, za którą oddałbyś życie - tak, próbuję to wytłumaczyć nachlanemu do nieprzytomności chłopakowi.
- Teraz ja coś powiem. Nie masz prawa sterować moim życiem. Sam doskonale wiem co jest dla mnie dobre, sam doskonale wiem jak postępować.
- Może i wiesz. Ale alkohol nie jest sposobem na pozbycie się smutków, trosk i problemów... - syknęłam, na co chłopak zdecydowanym ruchem chwyciŀ za butelkę. Szarpnęłam ją, na co się odsunął. Widziałam tą złość i grymas wymalowany na jego twarzy. Czułam jak łzy zaczynają spływać swobodnie po moich policzkach.
- Proszę... nie rób tego - rzekłam, upuszczając szklany przedmiot na ziemię. Kawałki rozsypały się po całym pokoju. Ogień w jego oczach się rozpalił. Był jak wulkan,który w każdej chwili mógł wybuchnąć. Mógł zniszczyć wszystko na około, mógł dosłownie rozsadzić całe mieszkanie. Boję się go. I to jak. Nawet nie przypuszczałam,że kiedykolwiek będę tak lękała się najbliższej sobie osoby.
Poznajesz ciemne oblicze Stylesa.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał.
- Musiałam - cicho odrzekłam - nie umiem inaczej.
- Popierdoliło ciebie! - warknął - ty wszystko musisz! Hmm...wpraszasz się do mojego życia, wywracasz wszystko do góry nogami! Próbujesz mnie zmienić. Chcesz abym był jakimś ideałem! 
- Biłeś sie - ponownie podeszłam do niego i delikatnie przejechałam ręką po jego poobijanej twarzy.
- Nie,wcale - sarkastycznie prychnął.
- O co? - zapytałam.
- O kogoś kto jest dla mnie wszystkim - westchnął.
Nie chcę znać takiego Harry'ego. Nieobliczalnego, rozfrustrowanego i niespokojnego. Chcę mojego Harry'ego. Opiekuńczego, kochającego, dobrego dla mnie i Faith... Chłopaka,który był dla mnie ważny. Chłopaka,który mnie uratował.
- Przestań - poprosiłam - przestań to robić. Przestań niszczyć sobie życie. Zrób to dla siebie. Nie dla mnie, nie dla swoich przyjaciół,czy znajomych. Dla siebie.
- Nie możesz mną kierować- oschle nakazał - poradzę sobie sam.
- Chcesz tego ? - bezbarwna ciecz spłynęła po moim policzku. Między nami nastała cisza. Zebrałam w sobie odwagę i krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam - chcesz?
Tak jak poprzednio,nie uzyskałam odpowiedzi. Zielonooki podrapał się jedynie po karku i schował twarz w dłoniach.
On chce,abyś wyniosła się z jego życia. Zamknij ten rozdział.
Wyszłam z pomieszczenia, kierując się do sypialni. Chwyciłam torbę do ręki i wrzuciłam moje rzeczy. Odpięłam zamek do małej kieszonki i wydobyłam z niej niewielkie pudełeczko. Wysypałam tabletki na dłoń i jednym ruchem poŀknęłam zawartość. Przyda mi się coś na uspokojenie. Nie mam siły. Te wszystkie tajemnice, głupia gra. To wszystko mnie przerosło. Straciłam kontrole nad uczuciami i czynami. Kopnęłam walizkę w kąt i powolnym krokiem skierowałam się do łazienki. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka, po czym przekręciłam zamek. Usiadłam na podłodze patrząc się nieruchomo w jeden punkt. Nie wytrzymałam. Wybuchnęłam głośnym płaczem. Dławiłam się swoimi łzami, a kolejne pomimo tego  wypływały z moich oczu. Gdzie się podziała silna Rosellyn? Gdzie ona zniknęła,wyparowała?
Tak naprawdę nigdy jej nie było. Zawsze była ta potulna niczym baranek istota, skrzywdzona przez los. Porzucona, opuszczona i z problemami. Próbowała pomagać innym,ale nie umiała pomóc sobie. Kochaŀa innych,ale nienawidziła samej siebie. Ale najgorszą traumą stało się coś innego. Przymrużyłam oczy i zobaczyłam to.
- Puść mnie! - wykrzyknęłam - puść!
- Bo co? Pobiegniesz na skargę do ciotki? - zapytał ironicznie - już się boje.
- Przestań - syknęłam,kiedy złapał za koniec mojej bluzki i pociągnął go ku górze - co to ci da?
- Satysfakcję -ukazał mi swój szpetny uśmiech - i przyjemność. Od początku tego chciałem. Od momentu,kiedy ciebie poznałem.
- Dobrze wiedzieć - odparłam - ale teraz z łaski swojej zabierz ze mnie te swoje ohydne łapska!
- Niedoczekanie - rzucił.
- Jesteś taki żałosny, Ricky.
- A ty jesteś strasznie uparta, Blue - mruknął.
Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie o tym horrorze. Czułam okropne obrzydzenie do chłopaka. Faktycznie, kiedyś nie zadawałam się ze zbyt dobrym towarzystwem,ale nie sądziłam,że Ricky był zdolny do tego. Nie znoszę go i zastanawiam jak mogłam się tak pomylić. Jak ja wytrzymałam tyle lat w jego towarzystwie? Pierwsze wrażenie, jakie na mnie wywarł było bardzo dobre. Jego matka jest koleżanką mojej ciotki. Często się spotykały, a ta przyprowadzała swojego synka - małego, koleżeńskiego, spokojnego i miłego Ricky'ego. Lecz zmienił się nie do poznania. Zaczął wciągać mnie w bójki,narkotyki,kradzieże. Jak ja mogłam być taka naiwna i łatwowierna? Dałam się wykorzystać i omamić. Później były tylko konsekwencje. Kiedy zaczynasz rozdrapywać stare rany, mieszają się one z teraźniejszymi. To jest nie do zniesienia. Nie chciałam przechodzić tego po raz drugi. Użalam się nad sobą. Cholernie bardzo użalam się nad sobą. Ale nie potrafię być silna. Nie teraz... może później. Z drugiej strony ja nie chciałam go zmienić. Chciałam jedynie,aby przestał pić, chciałam, aby ułożył sobie życie. Ale on tego nie rozumie. Byłam tak bardzo zdenerwowana smutna i zła. Na siebie, na Harry'ego, na wszystkich. Na to co mnie otaczało. Powieki stawały się coraz cięższe. Spoczywałam na podłodze,w przemoczonej koszulce. Moje usta drżały niemiłosiernie, a oczy były zaszklone.
Zastanawiam się, czy to co łączy mnie i Harry'ego,można nazwaċ przyjaźnią.
Przyjaźń? To nie tylko wspólne imprezy, zdjęcia czy dobra zabawa. To też
upijanie się do nieprzytomności gdy ktoś ma problem, ocieranie sobie wzajemnie łez i pójście za sobą nawet w najgorsze bagno - to ta świadomość, że co by się nie działo zawsze wsparcie przyjaciela.
No właśnie. Liczy się tylko pewność,że ma się kogoś przy sobie. Tak mało i za razem tak wiele.
Ale w końcu życie to nie bajka. Takie znajomości zdarzają się tylko w skrajnych przypadkach. Oczywiste jest to że jeszcze tysiąc razy się będę musiała stawić czoło przeciwnościom losu. Za każdym razem się rozsypie, a później będę musiała się pozbierać.
Dobra, pomarudziłam nad tym jakie to moje życie jest złe i okrutne, a teraz czas się ogarnąć. Coś cały czas ciągnie mnie,aby wyjść z mojego azylu, pójść do Harry'ego i opowiedzieć jemu to wszystko. Wygarnąć co czuję, czego się boję, co chciałabym zmienić i najzwyczajniej wtulić się w jego tors. Tak bez zbędnej paplaniny i jakichkolwiek pytań.
Jednak to niemożliwe.
Czuję żal do chłopaka. Jak on mógł zasugerować,że usiłuję go zmienić? Takie rozwiązanie nawet nie przemknęło przez moje myśli. Nurtuje mnie, że może już nie być tak jak dawniej. Coraz poważniej zaczynam rozważać opuszczenie tego mieszkanie,ale wiem,że nie postąpiłabym sprawiedliwie. Jednak Loczek nie chce mojej pomocy, a to on sprawił,że się uśmiecham. Kiedy on zrozumie,że chcę jemu pomóc?
Taka jest męska logika - poradzę sobie sam,a ty nie masz nic do powiedzenia.
Podniosłam się z kafelek i próbowałam zachować równowagę,ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Nagle zobaczyłam straszliwą ciemność,a najgłośniejszym dźwiękiem stała się cisza. To samo, co po wypadku na treningu,ale wtedy słyszałam co dziej się wokół mnie. Próbowałam po omacku odnaleźć ścianę, ale zamiast tego upadłam na ziemię i uderzyłam głową o płytki.
Kto by pomyślał. Wystarczy jeden wieczór,aby wszystko zniszczyć....
______________
Cześć misie!
Na wstępie przepraszam za błędy, rozdział z tableta bez korekty.
Oto kolejny rozdział. Wiem,że to wszystko zdaje się zaplątane i dziwne,ale właśnie o to chodzi w tym opowiadaniu.
Zostałam ostatnio zapytana,co zainspirowało mnie do tworzenia tego typu bloga.
Otóż, przeczytałam tony fanfiction i postanowiłam spróbować. Ze względu,że kocham pisać wiersze i opowiadania miałam tysiące pomysłów.
A i jeszcze jedno. Martwi mnie,że dodajecie tak mało komentarzy...
Jest mi miło jak pod postem widzę 20 kom,chyba to rozumiecie. Mam taką nadzieję... Ja sie staram, dodaję szybko kolejne części. Bardzo was proszę.
Do następnego.

22 komentarze:

  1. Harry to głupi debiloidiota,który nie ma oczu xd
    On powinien sie starać o Rose a nie. Teraz nie odbuduje jej zaufania. Daj szanse Matt'owi =D
    /H

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy, ale jak napisałaś, zaplątany XD trochę nie rozumiem tej Rose... jakbym to ja nią była, całkiem inaczej rozegrałabym swoje życie ;) no ale jestem ciekawa co dalej i czekam na kolejny rozdział ^^ i zapraszam do mnie - http://welcomehogwart.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. *o* nie wiem jakich słów użyć więc powtórze *o* Woooooow

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniałe *.* dalej dalej dalej ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! I jak szybciutko piszesz! :D Widać, że już się wprawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu bardo fajnie! Muszę przyznać, że nie lubię 1D ale to opowiadanie jest na prawdę bradzo ciekawe! Czekam na więcej i obserwuję! :D

    http://jerry-bloguje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam zbytnio za 1D, ale ten blog przypadł mi do gustu..
    Wow :))
    kolorowy-kwiatuszek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. nie lubie 1D, ale wpis fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Swojego czasu uwielbiałam Harrego właśnie przez takie opowiadania <3 Już napisałaś 16 rozdziałów .. muszę je
    nadrobić ponieważ kocham takie opowiadania .. Dodaję do obserwowanych i dodatkowo do zakładki żeby
    nie zgubić twojego bloga !

    Czy mogłabyś poklikać w linki u mnie w poście ? Serdecznie dziękuję <3

    http://bajkidziewczynazmarzeniami.blogspot.co.uk/2014/05/sheinside.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty,kocham najbaziej <3 Świetny ten nowy wygląd!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny rozdział. Powodzenia w dalszym pisaniu !

    weird-world-of-blue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Chociaż nie gustuje w blogach z opowiadaniami, to ten okazał się być bardzo ciekawy ;) Tylko unikaj takich rzadkich literówek oraz powtórzeń a wtedy będzie idealnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejny świetny nagłówek !
    http://want-cant-must.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajefajny rozdział! <3 Bardzo podoba mi się akcja, i ogólnie bohaterowie oraz sytuacje ;)
    Jolka-Crazyolka :))

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG!!!!! świetny rozdział! Akcja zajebiście się kręci i bohaterowie ujopjhnogkbfikjjabzxnncm *.* po prostu brak słów :D :D
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam!
    Zapraszam również do siebie na bardzo ważną notkę.
    Potrzebuję twojej opinii, ponieważ możliwe, że usunę bloga >.<
    Bardzo dużo wyświetleń, a mało komentarzy,
    Bardzo proszę o szczerą opinię: http://faster-than-fanfiction.blogspot.com/
    Trzymaj się cieplutko i dodaj szybciutko rozdział!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny, rozdział :) Podoba mi się bardzo nagłówek bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz talent do pisania :)
    3maj się cieplutko ^^


    Jeżeli ci się spodoba zaobserwuj.
    http://moda-ma-zasady.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz ciekawy styl pisania
    Rozdział świetny *.*
    Życzę weny
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawdę świetnie piszesz. Nie szaleje za 1D, ale twój blog mi się spodobał.
    Zapraszam http.//best-frends-forever.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudny *.* Piszesz świetnie, no i plus - ja kocham 1D. Są świetni!
    W rozdziale brak błędów. Zazdroszczę talentu.
    Czekam pilnie na next!

    Zapraszam do siebie:
    http://impossible-poland-fanfiction.blogspot.com/
    i tu:
    http://faster-than-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. oj Harry...
    rozdział świetny! ;3

    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń